MIŁOSZ

admin

23 października 2018

Brak komentarzy

Miłosz

Miłosz urodził się zdrowym dzieckiem, tak przynajmniej myśleliśmy do czasu przypadkowej wizyty na nocnej i świątecznej opiece zdrowotnej z powodu zapalenia oskrzeli, a „przy okazji” dowiedzieliśmy się, że dziecko ma wrodzoną wadę serca. Synek miał wówczas niespełna 2,5 roku, dotychczas żadnych objawów choroby i nawet żadnych podejrzeń ze strony lekarzy, również tych prowadzących ciążę. Tym większe było nasze zdziwienie i przerażenie. Rozpoczęła się walka o zdrowie i życie naszego dziecka.

Trafiliśmy do kardiologa dziecięcego dr Macieja Chojnickiego, który jak później się okazało jest zastępcą ordynatora Oddziału Gdańskiej Kardiochirurgii Dziecięcej na Zaspie. Moje przerażenie było tak ogromne, że niewiele pamiętam z tamtej wizyty – tylko hasła: podejrzenie nadciśnienia płucnego, najpierw cewnikowanie serca, operacja. Od razu skontaktował się z ordynatorem dr Ireneuszem Haponiukiem, pomimo późnych godzin wieczornych. Jak widać zawsze są w gotowości, żeby nieść pomoc małym serduszkom. Na drugi dzień byliśmy już na oddziale. Diagnoza: stwierdzono wrodzona wadę serca w postaci  rozległego ubytku w przegrodzie międzykomorowej i międzyprzedsionkowej typu ostium primum o typie przejściowego kanału przedsionkowo-komorowego, z rozszczepem przedniego i tylnego płatka zastawki mitralnej, z wielostrumieniową niedomykalnością zastawki mitralnej oraz podwyższonym ciśnieniem w tętnicy płucnej.

Konieczna była operacja w krążeniu pozaustrojowym, obciążona dużym ryzykiem, również ze względu na sam wiek dziecka, ponieważ niespełna 2,5-letnie dziecko w tym wieku powinno kończyć leczenia, a nie je rozpoczynać. I padły kolejne słowa, po których dalszej części rozmowy się nie pamięta – proteza zastawki mitralnej… ale zrobią wszystko, żeby tego uniknąć, żeby uratować zastawkę Miłosza.

Ogromny ból, rozpacz i niedowierzanie, że to dzieje się naprawdę.

Operacja odbyła się w maju 2018 roku. Wykonano korekcję częściowego kanału przedsionkowo-komorowego, plastykę zastawki mitralnej (brak protezy) i zamknięcie ubytku międzyprzedsionkowego.

Ostatnie badanie echo serca wykazało, że Miłosz ma niewielką niedomykalność zastawki mitralnej, prawa komora serca jest przerośnięta i poszerzona, lewa w granicach normy, ale jest to i tak bardzo „komfortowa” sytuacja w porównaniu do tej, która miała miejsce przed korekcją wady. Miłosz nadal nie ma żadnych objawów choroby, jest bardzo żywym i pogodnym dzieckiem. Strach pozostaje na zawsze, życie jak i każda choroba potrafią być nieprzewidywalne, ale pomimo tego mamy ogromne „poczucie bezpieczeństwa”, że pozostajemy pod opieką tak wspaniałych lekarzy i personelu Oddziału Gdańskiej Kardiochirurgii Dziecięcej na Zaspie.

Wielkie wyrazy wdzięczności kierujemy do dr Ireneusza Haponiuka, dr Macieja Chojnickiego i jakże uwielbianej przez Miłosza dr Anny Romanowicz  oraz do całego zespołu lekarzy i pielęgniarek pracujących na tym oddziale. Są to ludzie niezwykle skromni, zwyczajni, dalecy od budowania dystansu, oddani i zaangażowani w swoją pracę. Troszczą się nie tylko o małych pacjentów, ale również o ich rodziców w tym ciężkim dla nich czasie. Ogromną moją bolączką pozostaje fakt, że mamy na Pomorzu tak wspaniały oddział, na którym wykonywane są pionierskie operacje, na światowym poziomie, a kierowani jesteśmy w pierwszej kolejności do Łodzi, Warszawy czy Zabrza. Miejmy nadzieję, że w końcu ulegnie to zmianie, ponieważ na tym oddziale dzięki wspaniałym ludziom, ich podejściu i zaangażowaniu, naprawdę dzieją się „wspaniałe rzeczy”!